Darłowo rowerowo – wywiad z Darią Pikulik

Daria Pikulik to polska kolarka torowa i szosowa, mistrzyni i wicemistrzyni świata juniorek (2015). Wielokrotna medalistka MP na szosie i na torze. Jako jedyna z polskich sportowców w 2020 roku zdobyła medal mistrzostw świata w konkurencji olimpijskiej – pod koniec lutego na torze kolarskim w Berlinie wywalczyła brąz w omnium. W igrzyskach olimpijskich zadebiutowała w Rio de Janeiro w 2016 r. Do Tokio chce lecieć po medal.
Mieszka w Darłowie i od lat, wraz z siostrą Wiktorią, reprezentują Klub Kolarski Ziemia Darłowska.

Ziemia Darłowska to północno-wschodnia część województwa zachodniopomorskiego. Swoisty mikroklimat, 20-kilometrowy odcinek szerokich, piaszczystych plaż, czyste środowisko naturalne oraz walory przyrodnicze i krajobrazowe powodują, że należy do najatrakcyjniejszych turystycznych regionów nadbałtyckich. Czy to atrakcyjny teren do uprawiania kolarstwa?
Pod koniec maja w Darłowie odbywała się 24. edycja Pucharu Polski w kolarstwie kobiecym. Przyjechały do nas dziewczyny z całej Polski i pytały, czy u nas zawsze tak wieje.
Rzeczywiście bliskość Bałtyku sprawia, że dość często na treningach czujemy ten wiatr od morza.
Ale trasy mamy super! Zarówno do naszych treningów, jak i jazdy rekreacyjnej. Jest bardzo różnorodnie, powstaje wiele ścieżek rowerowych. Oczywiście my trenujemy głównie na szosie. Poza sezonem wakacyjnym mamy do dyspozycji mnóstwo mało uczęszczanych dróg. Na szczęście nawet w sezonie udaje się takie znaleźć, choć wiadomo – ruch na ulicach jest większy.
Czasem mam wrażenie, że turyści denerwują się na mijanych kolarzy, potrafią na nas trąbić, a nie wiedzą nawet, że mijają sportowców, którzy są u siebie i trenują tutaj od lat.

Znasz okolice Darłowa jak własną kieszeń?
Teoretycznie tak. Wszystkie drogi blisko miasta znam, ciężko mnie zaskoczyć. A jednak wciąż odkrywam nowe trasy. By urozmaicić sobie długie treningi staramy się jeździć w nowe miejsca, wybierać nieznane jeszcze szosy. Mamy dość spore pole do manewru, bo najdalej dokąd dojeżdżamy na treningach to nawet w okolice Polanowa, czyli jakieś 60 km od Darłówka. Planowaniem tras zajmuje się jednak moja siostra, bo ma lepszą orientację w terenie.

Jaka jest Twoja ulubiona trasa rowerowa?
Lubię przed sezonem, najczęściej w maju, przejechać po ścieżkach prowadzących do Darłówka. Przejechać przez tę nadmorską część miasta, przez nasz unikatowy most, pojeździć chwilę nad samym morzem. Bardzo lubię przejechać pomiędzy morzem a jeziorem Kopań i dojechać do wsi Wicie, popatrzeć na nadmorskie klify, przypominające te z Gdyni.

Z ciekawych miejsc, to jadąc w stronę Jarosławca napotyka się liczne podjazdy, hopki. Gdy ktoś chciałby treningowo zaliczyć większy podjazd to polecam udać się na Górę Chełmską w Koszalinie, oddaloną 36 km od Marina Royale. To najwyższe (ok. 137 m n.p.m.) wzniesienie na całym Pomorzu, a przy okazji ciekawym, bo to jedna z trzech świętych gór Pomorza, a oprócz sanktuarium znajduje się tam wieża widokowa, z której rozciągają się przepiękne widoki.

Twoje ulubione miejsce w Darłowie, ale już niekoniecznie na rower?
To kładka widokowa na wydmie zachodniej. Lubię tam pójść na spacer z psem. Drugie takie miejsce to małe wioski w okolicach Kopań – na przykład Drozdowo.

Można Cię spotkać na plaży?
Raczej nie, bo ja nie lubię leżeć i nic nie robić, nie przepadam też za sportami wodnymi. Chociaż szczerze mówiąc to w sierpniu, po igrzyskach olimpijskich, jak już wrócę z Tokio to chętnie położę się na tym naszym złotym piasku i odpocznę.

Pamiętasz, gdzie jeździłaś rowerem jako mały brzdąc?
Nie było takich czasów, bo w dzieciństwie unikałam sportów. Byłam pulchna i jedyne, co lubiłam to jazdę na rolkach. Jak wsiadłam na rower to… ruszyłam z kopyta. Dziesięć lat temu, mając 14 lat, rozpoczęłam przygodę z kolarstwem i od razu weszłam w świat ciężkich treningów. Była wtedy całkiem spora grupa dziewczyn chętnych do uprawiania zawodowego kolarstw. Być może dlatego trenerzy nie pobłażali i zaczęli nas testować na mocnych treningach – od razu szosa i jazda w grupie. Pierwszy trening, jaki pamiętam to 30 km jazdy plus kraksa – koleżanka przejechała mi po ręce, ale wstałam i pojechałam dalej. Mam twardy charakter i lubię rywalizację.

Powodzenia na igrzyskach! Trzymamy kciuki!
Team POC Partners